Długo szukałam tej książki ale w końcu się udało. Przyznam że druga część była jeszcze ciekawsza niż pierwsza. Postacie Shay i Vipera bardzo przypadły mi do gustu. Trafi do kanonu moich ulubionych czytadeł romansów paranormalnych obok powieści Sherrilyn Kenyon i Melissy Marr.
Ostatnio tak mnie podkusiło, żeby poszukać wywiadów z polskimi autorkami fantastyki: Kossakowską, Kańtoch i Jadowską. Jakoś tak natchnęło mnie to nadzieją, że można żyć we własnym świecie i dzielić się nim z innymi.
I nic tak dobrze nie robi na poranny żal i zmianę perspektywy jak spacer do jednego z miejsc, gdzie kończy się świat, obserwowanie czarnych wron z rozpostartymi skrzydłami, wypicie bagnistej zielonej herbaty z liści z muzyką Wintersun płynącą ze słuchawek. Dobra odtrutka po urokach miasta. Od razu widok z okna robi się inny.
Ostatnio tak mnie podkusiło, żeby poszukać wywiadów z polskimi autorkami fantastyki: Kossakowską, Kańtoch i Jadowską. Jakoś tak natchnęło mnie to nadzieją, że można żyć we własnym świecie i dzielić się nim z innymi.
I nic tak dobrze nie robi na poranny żal i zmianę perspektywy jak spacer do jednego z miejsc, gdzie kończy się świat, obserwowanie czarnych wron z rozpostartymi skrzydłami, wypicie bagnistej zielonej herbaty z liści z muzyką Wintersun płynącą ze słuchawek. Dobra odtrutka po urokach miasta. Od razu widok z okna robi się inny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz