niedziela, 25 czerwca 2017
Sarah J. Maas - Korona w mroku
Do tego tomu nigdy nie będę miała tyle sentymentu co do tomu pierwszego oraz zbioru nowelek ale mimo wszystko to Maas. Nie wiem czemu ale ten tom mnie jakoś nie porwał i w dodatku rozczarował. Irytujący Archer, irytujący Chaol, którego wcześniej lubiłam i ta śmierć Nehemii, niby niespodziewana a jednak tak oczywista, że pozostał niesmak. Jakieś to wszystko takie przejściowe i chyba tak należy traktować ten tom. A odrzucenie Chaola przez Celaenę to tak, jakby ktoś wam zamachał cukierkiem pod nosem i go odsunął. Jeszcze na dobre się nie zaczęło a już historia romansu się ucina. Moim zdaniem za mało opisów przeżyć wewnętrznych głównej bohaterki a postać Chaola została spłycona. Zapewne celowo z uwagi na fakt, że dochodzą mnie słuchy od innych fanów iż Maas w dwóch swoich sagach się powtarza. Oraz wiedza o pojawieniu się w kolejnych częściach nowego bohatera co sugeruje, że skoro Tamlin w Dworach nie był tym jedynym zapewne Chaol też nie będzie. Jedynym pozytywem tej części jest Dorian, który wcześniej mnie denerwował a tutaj okazało się, że postać tak klasycznie "dobra", że aż boli ma potencjał i jego lojalność jest wzruszająca.
Chciałabym mieć już w łapkach tom trzeci ale póki co wzięłam się za coś innego i to jest naprawdę miła i zabawna przygoda.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz