poniedziałek, 13 marca 2017

Jeaniene Frost - Pierwszy dotyk ognia

Udostępnij ten wpis:

Długo czekałam aż ta książka wpadnie w moje łapki. Miałam wcześniej do czynienia z powieściami Jeaniene Frost czytając historię przygód Cat i Bones'a.

Od pierwszych stron historia mnie wciągnęła. Dobry pomysł na główną bohaterkę i jej umiejętności sprawił, że wszystko było poprowadzone konsekwentnie i czytało się przyjemnie.
Niestety jednak muszę przyznać, że historia Leili i Vlada nie oczarowała mnie tak bardzo jak Cat i Bones'a. Sama w zasadzie nie wiem czemu ale czegoś mi zabrakło w samej relacji między głównymi bohaterami. Jakiejś iskry, żeby rozpalić tytułowy płomień. Nie mniej nie żałuję przeczytania. Mimo wszystko dałam się wciągnąć w wir wydarzeń i dobrze się bawiłam przy tej lekturze.

Co do wydania. Okładka w porządku, format, tłumaczenie, papier i czcionka też ale co do pracy edytorskiej... Jest to druga książka z Papierowego Księżyca, którą czytałam i to ile jest błędów i literówek to jest jakaś masakra. Tak jakby edytor nawet nie otworzył pierwszej strony tylko stwierdził "A co mi tam" i od razu puścił książkę do druku. Nie mam pojęcia o co chodzi bo Papierowy księżyc wydaje naprawdę fajne powieści z nieobciachowymi okładkami ale brak edycji tekstu to jest coś okropnego. Nie da się tego normalnie czytać. Dla odmiany mając w rękach nową książkę Kossakowskiej, mimo tego że wielu czytelników miało żal do Fabryki Słów z różnych powodów, głównie przeciąganie terminów wydań czy brak kontynuacji serii, nigdy nie zdarzyło im się niechlujstwo względem wydawanego tekstu. Być może wydając powieści polskich autorów musieli bardzo dbać o ich reputację ale to, że PK wydaje zagranicznych autorów nie zwalnia ich z dokładności wykonywanej pracy. Prawie 40zł za książkę to nie jest mało. Tym bardziej za książkę z błędami.

Wielki plus dla autorki za porządne odrobienie zadania domowego o historycznym Draculi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia