niedziela, 5 listopada 2017

Mary E. Pearson - Fałszywy Pocałunek

Udostępnij ten wpis:

"Ciepła kąpiel i dobry gorący posiłek rozwiążą każdy problem."

Księżniczka Lia jest pierwszą córką domu Morrighan, królestwa przesiąkniętego tradycją, poczuciem obowiązku i opowieściami o minionym świecie. W dniu swojego ślubu ucieka, uchylając się od obowiązków - pragnie wyjść za mąż z miłości, a nie w celu zapewnienia sojuszu politycznego. Ścigana przez licznych łowców, znajduje schronienie w odległej wsi, gdzie rozpoczyna nowe życie. Gdy do wioski przybywa dwóch przystojnych nieznajomych, w Lii rozbudza się nadzieja. Nie wie, że jeden z nich jest odtrąconym księciem, a drugi to zabójca, który ma za zadanie ją zamordować. Wszędzie czai się podstęp. Lia jest bliska odkrycia niebezpiecznych tajemnic - i jednocześnie odkrywa, że się zakochuje.  (Opis pochodzi od wydawnictwa Initium)

Po przeczytaniu tego opisu historia wydała mi się banalna i aż się dziwiłam, że podobna pozycja wcześniej nie trafiła do moich rąk, ale ponieważ lubię motyw zbuntowanej księżniczki nie odstraszyło mnie to a wręcz zachęciło. Miałam tylko nadzieję, że jest dobrze napisana i nie będzie to typowy harlequin z dłużyznami, bo tego bym nie zniosła. Na szczęście powieść pozytywnie mnie zaskoczyła, porywając w wir wydarzeń od pierwszej strony. Z wyjątkiem romansu otrzymałam również przygodę, tajemnicę oraz szczyptę magii. Bardzo podobały mi się zmiany narracji, aczkolwiek w momencie kiedy akcja się zagęszcza, zgubiłam się nie wiedząc kto jest kim i musiałam wrócić do rozdziałów z narracją Księcia i Zabójcy, aby poukładać sobie pewne fakty i dotrzeć do informacji kto zostanie jej wybrankiem. Najpierw byłam zawiedziona wyborem głównej bohaterki jednak po porwaniu wybór ten nie był już taki oczywisty, co pozytywnie mnie zaskoczyło a nie miało nic wspólnego ze zwodzeniem dwóch bohaterów płci męskiej a raczej poznania ich charakterów. Lia jako główna bohaterka zrobiła na mnie wrażenie. Jest silną, zdecydowaną osobą i ma głowę na karku. Nareszcie jakaś porządnie zbudowana kobieca postać, która pozwala czytelnikowi się utożsamić a nie budzi irytacji swoimi przemyśleniami.
Jedyne na co mogę być zirytowana to fakt, że powieść za szybko się skończyła a ja chcę więcej. Niestety zgodnie z planami wydawnictwa na drugi tom Kronik Ocalałych muszę poczekać do marca.

Odnośnie okładki muszę wyznać, że bardzo mi się spodobała, ale biorąc ją do ręki byłam przekonana, że będzie to romans historyczny. Dopiero po przeczytaniu kilku stron i sprawdzeniu patronatów dotarło do mnie, że trafiłam idealnie w swoją ulubioną fantastykę.💝

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia