sobota, 23 grudnia 2017

Ernst Theodor Amadeus Hoffmann - Dziadek do orzechów

Udostępnij ten wpis:

Ostatnio moje inspiracje przybrały niespodziewany kierunek czyli poszły w stronę baletu i wszystkiego co się z nim wiąże. Od sukienek, przez Czarnego Łabędzia po Dziadka do orzechów. Ciekawe, że ta inspiracja pojawiła się pod wpływem zarażenia mnie swoją fascynacją lalkami Barbie przez moją przyjaciółkę. Firma mattel, która produkuje Barbie w 2001 roku wydała bajkę na podstawie Dziadka do Orzechów i mnóstwo lalek z nią związanych. A żeby było jeszcze śmieszniej Disney właśnie wypuścił pierwszy zwiastun swojej ekranizacji tej historii z premierą filmu zaplanowaną na 2018 rok. Zabawne jak losy się układają. Ja, jak to ja, lubię sobie pogrzebać u źródeł i oto jest książka Dziadek do orzechów. Bardzo zależało mi na kupieniu jej w tym wydaniu ponieważ posiada przecudne ilustracje autorstwa Jana Marcina Szancera. Niestety jestem gapą i nie przeczytałam całego opisu na allegro przez co książka nie jest w takim stanie w jakim bym sobie życzyła, co mnie bardzo drażni, bo na widok pobazgranej mazakami książki serce mi pęka.

Przejdę do treści. Od pierwszej do ostatniej strony zakochałam się w tej bajce i naprawdę nie dziwię się, że Czajkowski skomponował balet na jej podstawie. Jest naprawdę wzruszająca i idealnie odwzorowuje klimat Świąt z dzieciństwa oraz krainy fantazji do której zabierały nas zabawki. Dla mnie jako kolekcjonera starych zabawek i mola książkowego jest to idealna pozycja. Żeby wam to udowodnić opowiem wam własną przygodę z Dziadkiem do orzechów.

Po przeczytaniu lektury stwierdziłam, że chciałabym mieć swojego Dziadka do orzechów ale nic na siłę. Przypomniała mi się wizyta na giełdzie staroci sprzed tygodnia gdzie było ich mnóstwo ale mimo wszystko ceny były z kosmosu. Wczoraj z ciekawości zajrzałam na allegro aby zasięgnąć trochę wiedzy o Dziadku. Miałam nadzieję, że dowiem się co było pierwsze Dziadek do orzechów w formie żołnierza czy opowieść. Niestety moja ciekawość nie została zaspokojona a na allegro były same wielkie egzemplarze od 60zł w górę, więc dałam sobie spokój. Chodziło za mną jakieś przeczucie, że żeby były to udane Święta, trzeba odczarować Dziadka do orzechów. Dzisiaj natomiast wyruszyłam z moim ukochanym po brakujące prezenty i przechodząc obok stoiska z bombkami oczywiście musiałam zawiesić oko wiadomo na kim. Cena nie odstraszała ale sam Dziadek nie budził mojego zachwytu. Kiedy już się pogodziłam z tym, że nie ma sensu szukać poszłam wybierać prezenty. Moje kochanie rozdzieliło się po zakupy jedzeniowe a później znalazłam go na stoisku z gadżetami z Gwiezdnych Wojen i komiksów Marvela. Gdy zaczęliśmy oglądać różne rzeczy, w oczy rzucił nam się pasek, a gdy się pochyliłam, żeby go podnieść, potrąciłam jakiś karton na dolnej półce i zgadnijcie kto stamtąd wypadł wprost na moje buty.

Nie wierzę, że to był przypadek. Szukał mnie tak samo jak ja jego. Więc czym prędzej pognałam do kasy, żeby uratować mojego nowego przyjaciela. Najwyraźniej w Święta wszystko jest możliwe. 💓

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia