środa, 17 października 2018

Melissa Marr - Świetliste cienie

Udostępnij ten wpis:

"Świetliste cienie" są czwartym i przedostatnim tomem serii 'Wicked Lovely'. Jest on przybliżeniem historii dwójki nowych bohaterów: Ani i Devlina. Zdecydowanie da się ich lubić ale niestety osobno i chyba to mnie najbardziej rozczarowało.

Czuję jakiś niedosyt ale nie taki, który sprawia, że chciałabym więcej, tylko taki, który pogrążył całą tę historię. Nie pozwolił na głębsze rozbudowanie relacji między głównymi bohaterami. Są dosyć mroczni, bo żyją w brutalnym świecie wróżek a mimo to czegoś im brak, wiarygodności. Zabrakło udowodnienia, że główni bohaterowie mają pazury i nie rzucają gróźb na wiatr. Gdzie ich pikanteria?

Zdaję sobie sprawę, że nie w każdej historii powinna pojawić się erotyka ale na moje wyczucie tu powinna. Sama tematyka tego wymaga. To tak jakby napisać powieść o wampirach pomijając ich erotyzm polegający na żerowanie na siłach witalnych śmiertelników, przez co wiodą długowieczne życie przeklętych. Wróżki również czerpią siłę ze śmiertelników, pożywiają się nimi kradnąc pocałunki, tańczą w pubach do upadłego upajając się skradzioną mocą, odbierając życie. Jak można pominąć to wszystko? W zamian dostajemy miałką parę i dosyć oczywiste uśmiercenie drugoplanowej postaci, żeby uzyskać jakiś dramat w tle i nadać kierunek głównej bohaterce, który jest dosyć wątpliwy.

W powieści pojawia się też kilka ciekawych wątków jak rumak należący do Ani, co doprowadza do tego że historia tych dwojga jest o wiele ciekawsza niż jakakolwiek inna w tej książce. Myślę też, że byłoby dobrze, gdyby postacie z poprzednich tomów zostały bardziej umiejętnie wplecione. Niby pojawiają się bohaterowie tacy jak Niall czy Irial ale jakoś wybiórczo, nie pełnie, co daje wrażenie jakby byli kimś innym. Są dosłownie tłem, scenografią a nie drugim planem. Przydałoby się trochę intryg i spiskowania. Warto byłoby postawić na kombinowanie z konsekwencjami jakiś wydarzeń a nie tylko bazować na niedopowiedzeniach między bohaterami. Podejrzewam, że autorce zależało na zachowaniu struktury powieści młodzieżowej ale mnie to osobiście bardzo boli, bo czuję jak bardzo się ograniczała, żeby nie użyć erotyki wprost. W tym tomie zdradziła swój wysiłek. Szkoda, bo to naprawdę mogła być świetna seria. Co prawda po raz kolejny udobruchała moje serce zakończeniem, niestety nie uratowało ono całej historii. Miałkość tego tomu pogrążyła serię w moich oczach ukazując wszystkie jej wady, które w poprzednich tomach były jedynie niedociągnięciami. Na razie nie mam ochoty na zanurzenie się w niej ponownie, a został jeszcze finałowy piaty tom i zbiór opowiadań. Niestety nie jest to "Gra o tron" ani "Szklany tron", więc straciłam już nadzieję na porządny finał ze wszystkimi bohaterami i fajerwerkami. Mimo wszystko ta seria pozostanie w moim sercu z powodu porządnie rozbudowanego świata przedstawionego opartego na irlandzkim folklorze, który równie mocno mnie przeraża co fascynuje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia