sobota, 16 listopada 2019

Maria Nurowska - Zabójca

Udostępnij ten wpis:

"Zabójca" jest krótką powieścią bardzo poczytnej polskiej autorki Marii Nurowskiej. Opowiada historię Joanny młodej dziennikarki, która wyrusza do Zakopanego aby napisać artykuł o byłej pielęgniarce, jednak w trakcie tej podróży spotyka tajemniczego mężczyznę Adama, dzięki czemu  znajduje intrygujący temat do następnego reportażu.

Po lekturze wciąż nie wiem o czym jest ta pozycja. O niesprawiedliwych sądach? O miłości? O poszukiwaniu szczęścia? Naprawdę nie wiem. Miałam wcześniej styczność z książkami Nurowskiej i zazwyczaj były to historie do głębi przemyślane, dobrze przedstawione postacie od strony psychologicznej i często nie łatwe relacje między nimi.  W tym wypadku jest zupełnie odwrotnie. W wielu wydarzeniach pojawiają się skróty fabularne. Zapowiedź tego , co wydarzy się w przyszłości, dialog między bohaterami i nagle bach! Rozmowa się urywa i już jesteśmy w podróży z Joanną. Lektura jest zbyt krótka, abym mogła stwierdzić za co bohaterowie książki tak podziwiają młodą dziennikarkę. Dla mnie jest dosyć nierozważną osoba, której życiem kieruje brawura i nie chęć przyjęcia do wiadomości odmowy. Nie wiem czy tak starsze pokolenie postrzega moje? Jako bezczelnych, nie cofających się przed niczym karierowiczów, których jedynym atutem jest duża wrażliwość? Wyjątkowość głównej bohaterki polega jedynie na tym że posiada jakikolwiek kompas moralny.

Jeśli komuś zależy na krótkiej lekturze, przy której się nie znudzi a ucieszą go opisy górskiego krajobrazu to jak najbardziej polecam. Jest to lektura niezobowiązująca i przyznam, że zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało.  Mam wrażenie wręcz, że ostatnie dwadzieścia stron jest kompletnie nie tym co należałoby zawrzeć w tej opowieści, to niestety przekreśla jej wartość. Najważniejsze wątki zostały potraktowane skrótowo i znikąd pomocy, żeby się dowiedzieć, co się działo w tym czasie u Adama oraz chociażby pogłębić historię jego przyjaciela Roberta. Nie wiem czy autorka miała deadline, który nadchodził wielkimi krokami, czy miała kryzys twórczy i nie była w stanie porządnie dokończyć tej historii. Jest ona chaotyczna, mimo małej ilości stron można się zgubić.

Podsumowując chyba mogę powiedzieć, że jestem po prostu zawiedziona. Szczególnie, że naprawdę historia ma obłędny potencjał. Może powinna poleżeć w szufladzie nieco dłużej i dostać więcej czasu na opracowanie? Mimo wszystko nie żałuję czasu spędzonego z tą lekturą. 

środa, 13 listopada 2019

Sandra Brown - Przekręt

Udostępnij ten wpis:

PrzekrętY

"Przekręt" Sandry Brown opowiada historię Jordie Bennet, kobiety, która została uwikłana w nielegalne interesy swojego brata Josha przez co zostaje wystawiona na niebezpieczeństwo. Kiedy brat obciąża niewygodnymi zeznaniami  swojego byłego współpracownika Panellę, Jordie staje się celem płatnych morderców. Tylko co jeśli zamiast za grzechy brata zapłacić życiem na jej oczach ginie jeden z potencjalnych zabójców, a ona sama zostaje porwana?

Na początku ciężko wbić się w historię. Za dużo postaci i nazwisk pojawia się na raz. Za mało szczegółowych opisów, żeby czytelnik mógł zapamiętać kto jest kim. Opowieść toczy się wielowątkowo. Po prologu pojawiają się dwa wątki. Pierwszy według mnie najciekawszy: czyli wątek głównej bohaterki oraz drugi: wątek dwóch detektywów, którzy badają sprawę morderstwa oraz zaginięcia Jordie.

Początkowe rozdziały są nieco nudne, ponieważ odtwarzanie zdarzeń przez detektywów nie wnosi nic nowego do fabuły, a jedynie irytuje bo czytelnik już to wszystko wie. Natomiast kiedy pojawia się trzeci wątek: co aktualnie dzieje się z bratem Jordie to tu historia już się rozkręca budując właściwe napięcie. W międzyczasie pojawia się plot twist zmieniając całkowicie bieg wydarzeń.  Gdy do fabuły dołącza czwarty wątek Panelli to już jest jazda bez trzymanki. Kolejne morderstwa, ślady i poszukiwania. Poszczególni bohaterowie zaczynają współpracować przez co wątki zaczynają się przeplatać. W sprawie wciąż jest wiele niewiadomych. Każdy ma tajemnice, tylko kto i co ukrywa? Przy końcu to już człowiek ma nerwy na postronku.

Przyznam, że bardzo podobała mi się postać Jordie Bennet, która z jednej strony jest ofiarą. Jej życie jest podporządkowane złym wyborom Josha, który ciągle wraca do starszej siostry po pomoc, a z drugiej jest to naprawdę twarda i sprytna babka, potrafiąca odnaleźć się w każdej sytuacji zachowując przy tym zdrowy rozsądek. Naprawdę przydałoby się więcej takich kobiecych bohaterek w literaturze.

W gatunku kryminałów jestem absolutnym żółtodziobem i swoją historię zaczęłam jakieś dwa miesiące temu z twórczością Pauliny Świst. Wszystkie książki autorki połknęłam na poczekaniu i domagam się więcej. Stąd wybór padł na kolejny kryminał, który poleciła mi moja mama.

Jedno mogę wam obiecać: przy "Przekręcie" nie będziecie się nudzić. Jeśli dacie tej książce szansę i przebrniecie przez pierwsze rozdziały to gwarantuję, że lektura was wciągnie. Szczególnie powinna spodobać się fanom kryminałów i fankom dwóch gatunków literackich jakim jest kryminał i romans. Tego ostatniego nie ma tu zbyt wiele ale historia na sam koniec naprawdę ładnie się domyka.


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia