piątek, 28 października 2016

Maja Lidia Kossakowska - Zakon Krańca Świata

Udostępnij ten wpis:

Zakon Krańca Świata jest jedną z tych książek, którą po przeczytaniu połowy porzuciłam i niedawno znów wzięłam ją do ręki, żeby skończyć. Przyznam szczerze,że nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęskniłam za powieściami Kossakowskiej i w ogóle fantastyką wydawaną w Fabryce Słów. Choć muszę przyznać ,że tą książkę czyta się topornie w porównaniu do innych książek np. "Więzów Krwi" czy "Siewcy Wiatru". Autorka lubuje się w postaciach cierpiących stworów i specyficznych opisach. Widać również, że ma skłonności do tworzenia w swoich powieściach postaci koni oraz ofiarnych baranków i koźlątek oraz przenikania się światów. Świat przepiękny i wzruszający aczkolwiek ja nie mogę zbyt długo przebywać w nim przebywać, bo strasznie się dołuję. W książce pojawia się również nietypowe zestawianie bohaterów jak Berg i Miriam. Kompletnie nie romansowych, skazanych na siebie z czego wynikają różne cierpienia. Przypomina mi tu opowiadanie z ''Żaren Niebios" o Hazarze.

"Zakon" to lektura naprawdę przyjemna, pozwalająca oderwać się od codziennej szarugi. Czytając uświadamiasz sobie jak bardzo kochasz głównego bohatera, który w swoim świecie jest geniuszem ale ma o wiele bardziej przesrane niż ty. Mi dzięki temu łatwiej było się uporać z własnymi problemami i książka wprowadziła mnie w dobry nastrój. Drugim według mnie najciekawszym bohaterem jest Angelos, który opisami przypomina anioła, przez co mam do niego szczególną słabość. Wieczny, posągowy, blady i nieludzki. Myślę że na tym zakończę mój wywód apropos treści i przejdę do okładki.

Muszę się przyznać, że uwielbiam większość starych okładek z Fabryki słów i niektóre nowe. W większości te wykonane przez Piotra Cieślińskiego (Dark Crayon facebook). Uważam,że klimat okładki pasuje do świata stworzonego przez autorkę ale wizualizacja głównego bohatera nie przypadła mi do gustu. Ale to jest chyba oczywiste. Nikt nie lubi wizualizacji bohaterów, bo każdy czytelnik wyobraża ich sobie inaczej.

Na sam koniec mogę podać kilka ciekawostek. Otóż jutro odbędzie się Szczeciński Kiermasz książki organizowany w Teatrze Lalek Pleciuga, na którym można dorwać ciekawe perełki. A dzisiaj udało mi się kupić Miasto Niebiańskiego Ognia za 9,99 zł w Media Markt. Na przecenie również posiadają książki z Fabryki Słów. Trzymajcie się ciepło w te pochmurne dni.

niedziela, 16 października 2016

Kubek mola książkowego

Udostępnij ten wpis:

W tej notce chciałam poinformować ,że udało mi się dodać na bloga widget z lubimy czytać. Zamieściłam półki tematycznie. Znacie to uczucie kiedy spodobała wam się książka ale nie ma kontynuacji a chodzi o konkretny klimat i przekopujecie księgarnie, biblioteki i internet żeby znaleźć inną w podobnym stylu? Dlatego właśnie stworzyłam te półki aby łatwiej było znaleźć. Oczywiście każdy ma inne zainteresowania ale może komuś ułatwi to poszukiwania. Później być może dodam inne półki albo będę je zmieniać. No i najważniejsze będziecie na bieżąco widzieć co czytam. Tylko ostrzegam zdarza mi się przeczytać książkę do połowy i odłożyć ją na bardzo długo. Zawsze potem wracam do tych porzuconych książek i wciąż walczę z ich porzucaniem ale jakoś tak się dzieje, że czytam na raty i zmieniam świat w którym chcę przebywać za pomocą książek prawdopodobnie jest to zależne od mojego nastroju i tego co w danym czasie przeżywam.

Nazwa bloga i adres strony pochodzą z mojej ulubionej bajki "Strażnicy Marzeń".

Jack: "- Skąd to wiem? Księżyc mi powiedział, więc jeśli powie coś Tobie, uwierz mu."

wasza Silvestris

Richelle Mead - Akademia Wampirów

Udostępnij ten wpis:

Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, ponieważ książkę czytałam po obejrzeniu filmu. Czyta się ją lekko i przyjemnie jednak muszę przyznać ,że nie polubiłam książkowej Rose, ta filmowa odpowiadała mi bardziej. Za to Lisa w książce i filmie to chyba faktycznie dwie różne osoby (naczytałam się opinii o książce na lubimy czytać). Uważam że w temacie książek  dla nastolatek o wampirach nie wypada tak źle skoro dałam radę ją przeczytać w wieku 22 lat, bo Zmierzch czytałam mając lat 15 i drugi raz już nie dałam rady. Są książki,które czyta się tylko w pewnym wieku i już do nich nie wraca ponieważ są zbyt infantylne. Niestety rozczarowałam się tym, że nic więcej z tej książki się nie dowiedziałam apropos bohaterów, więc równie dobrze mogłam od razu wziąć się za czytanie drugiego tomu, chcąc poznać dalsze losy filmowych bohaterów. Niewykluczone że kiedyś po nią sięgnę ale skoro nie będzie drugiej ekranizacji to na razie mi się nie spieszy. I muszę dodać ,że fabuła nie jest zbyt skomplikowana jak na aurę tajemnicy i wątek szpiegowski. Powiedziała bym nawet ,że jest dość oczywista. Po książkowej Natalie można było się od razu domyślić, że jest szpiegiem, filmowa była bardziej sympatyczna co starało się ukryć jej zamiary a książkowa była po prostu chamsko wścibska. Czuję pewien niedosyt ale bądźmy szczerzy styl pisarski nie powala bo właściwie go brak. Nie potrafię ocenić tej książki. Dla mnie jest letnia. To samo czułam po przeczytaniu "80 Dni Żółtych".

Co się tyczy okładki oprawa graficzna jest w porządku ale zdjęcie na okładce jest okropne.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia