wtorek, 27 grudnia 2016

Katee Robert - Szczęśliwe Poszukiwania

Udostępnij ten wpis:

"Szczęśliwe Poszukiwania" to drugi tom z cyklu Come Undone.
Książki Katee Robert są przyjemną lekturą i muszę przyznać, że drugi tom chyba podobał mi się bardziej niż pierwszy. Z chęcią sięgnę po kolejny.
Niestety przez pracę nie mam zbyt wiele czasu na czytanie a jeszcze dzisiaj dowiedziałam się, że dostanę nadgodziny. Ironia losu, pracować w księgarni i nie mieć czasu na czytanie ;)
Ta lektura była w sam raz bo zajęła mi dwa dni.

Robiąc małe podsumowanie na koniec roku okazało się, że  jeśli chodzi o liczbę przeczytanych pozycji to przeczytałam ich o 12 więcej niż w poprzednim roku, co jest pozytywem aczkolwiek wciąż dręczą mnie po nocach nieprzeczytane dotąd książki i klienci stojący po nie w kolejce.

Wracając do "Szczęśliwych Poszukiwań", już zapewne wspominałam, że lubię czytać książki z wydawnictwa Amber, a seria powieści erotycznych ma całkiem przyzwoite okładki i świetnie się prezentuje wspólnie na półce.

Na razie kończę. Brak mi weny na więcej. Mam nadzieję,że w przyjemnej atmosferze spędziliście Święta i jesteście zadowoleni ze świątecznych prezentów. Z książkowych pozycji dostałam od Mikołaja Biografię Williama Blake'a i album o powieściach Jane Austen i ich ekranizacjach.

Trzymajcie się ciepło bo chociaż śniegu brak, to za oknami wiatrzysko deszcz i grad.

poniedziałek, 28 listopada 2016

Melissa Marr - Krucha wieczność

Udostępnij ten wpis:

Tą książkę połknęłam w jeden dzień i dwie noce. W ogóle nie mogłam się oderwać. Jest to trzeci tom z cyklu "Królowa Lata" i muszę przyznać, że bardzo lubię tą serię. Przede mną jeszcze dwa tomy oraz zbiór opowiadań ale zważywszy na to, że z każdym tomem jest coraz ciekawiej to nie mogę się doczekać kolejnego. Całkowicie pochłonęła mnie ta powieść o dworskich intrygach wróżek. Bardzo podoba mi się, że w tym świecie nic nie jest czarno białe. Każda postać ma swoje ukryte motywy i nawet jak są postacie które budzą moją irytację to w wyniku poczynań autorki staram się je zrozumieć i im wybaczam. Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Co prawda od początku mam swoich faworytów ale tak różnie przeplatają się losy bohaterów, że nie wszyscy w każdym tomie się pojawiają. Świat jest zbudowany konsekwentnie a szczególnie jestem zachwycona polskim tłumaczeniem tytułu "Krucha wieczność", który jest kwintesencja całej książki. Tytuły w oryginale tak dobrze nie odzwierciedlają treści.

Okładka, tłumaczenie, czcionka - są przeze mnie uwielbiane. 

Alexandra Ivy - Kiedy ciemność nadciąga

Udostępnij ten wpis:

"- Nic o mnie nie wiesz.
- Umiem rozpoznać więźnia, gdy go widzę.-powiedział cicho."

Książkę poleciła mi koleżanka podczas ostatniej imprezy. No bo o czym można rozmawiać na imprezie jeśli nie o książkach ;) Na szczęście miałam ją na półce pośród innych pozycji w tym klimacie ale jakoś nie miałam okazji się za nią zabrać. Pozycja naprawę przyjemna jeśli chodzi o gatunek romansu paranormalnego. Książkę przeczytałam w trzy dni bo niesamowicie mnie wciągnęła. poczułam sympatię do głównych bohaterów od pierwszej przeczytanej strony.
Jedyne co mnie zmartwiło to fakt,że akcja powieści toczy się na przestrzeni kilku dni, a główna bohaterka w ciągu jednej doby zakochała się w wampirze a w ciągu kolejnej połączyła się z nim na wieczność. Dość niepokojąca sytuacja. Spodobał mi się motyw ducha feniksa, szkoda tylko,że fantastyczny świat nie zdążył zostać przedstawiony przez te kilka dni. Rozumiem, że autorka rozwinie go zapewne w kolejnych tomach ,nie mniej jednak wydaje się nieco płytki. Ja w przypadku takich książek stawiam na dobrą zabawę oraz brak irytacji przy czytaniu. Świat spodobał mi się nieco bardziej niż ten stworzony przez Larę Adrian i podsycił chęć sięgnięcia po kolejny tom. Generalnie podsumowując fabuła jest banalnie prosta, mało bohaterów ale mi ta przewidywalność akurat odpowiada na leniwe popołudnie.

Co do wydania to czyta się w przyjemnie, chociaż wciąż nie potrafię się przekonać do tych okładek z wydawnictwa Amber. Ale zawsze jak popatrzę na amerykańskie wydania to od razu jakoś przychylniej na nie spoglądam. Szczególnie lubię format tych książek.

piątek, 28 października 2016

Maja Lidia Kossakowska - Zakon Krańca Świata

Udostępnij ten wpis:

Zakon Krańca Świata jest jedną z tych książek, którą po przeczytaniu połowy porzuciłam i niedawno znów wzięłam ją do ręki, żeby skończyć. Przyznam szczerze,że nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęskniłam za powieściami Kossakowskiej i w ogóle fantastyką wydawaną w Fabryce Słów. Choć muszę przyznać ,że tą książkę czyta się topornie w porównaniu do innych książek np. "Więzów Krwi" czy "Siewcy Wiatru". Autorka lubuje się w postaciach cierpiących stworów i specyficznych opisach. Widać również, że ma skłonności do tworzenia w swoich powieściach postaci koni oraz ofiarnych baranków i koźlątek oraz przenikania się światów. Świat przepiękny i wzruszający aczkolwiek ja nie mogę zbyt długo przebywać w nim przebywać, bo strasznie się dołuję. W książce pojawia się również nietypowe zestawianie bohaterów jak Berg i Miriam. Kompletnie nie romansowych, skazanych na siebie z czego wynikają różne cierpienia. Przypomina mi tu opowiadanie z ''Żaren Niebios" o Hazarze.

"Zakon" to lektura naprawdę przyjemna, pozwalająca oderwać się od codziennej szarugi. Czytając uświadamiasz sobie jak bardzo kochasz głównego bohatera, który w swoim świecie jest geniuszem ale ma o wiele bardziej przesrane niż ty. Mi dzięki temu łatwiej było się uporać z własnymi problemami i książka wprowadziła mnie w dobry nastrój. Drugim według mnie najciekawszym bohaterem jest Angelos, który opisami przypomina anioła, przez co mam do niego szczególną słabość. Wieczny, posągowy, blady i nieludzki. Myślę że na tym zakończę mój wywód apropos treści i przejdę do okładki.

Muszę się przyznać, że uwielbiam większość starych okładek z Fabryki słów i niektóre nowe. W większości te wykonane przez Piotra Cieślińskiego (Dark Crayon facebook). Uważam,że klimat okładki pasuje do świata stworzonego przez autorkę ale wizualizacja głównego bohatera nie przypadła mi do gustu. Ale to jest chyba oczywiste. Nikt nie lubi wizualizacji bohaterów, bo każdy czytelnik wyobraża ich sobie inaczej.

Na sam koniec mogę podać kilka ciekawostek. Otóż jutro odbędzie się Szczeciński Kiermasz książki organizowany w Teatrze Lalek Pleciuga, na którym można dorwać ciekawe perełki. A dzisiaj udało mi się kupić Miasto Niebiańskiego Ognia za 9,99 zł w Media Markt. Na przecenie również posiadają książki z Fabryki Słów. Trzymajcie się ciepło w te pochmurne dni.

niedziela, 16 października 2016

Kubek mola książkowego

Udostępnij ten wpis:

W tej notce chciałam poinformować ,że udało mi się dodać na bloga widget z lubimy czytać. Zamieściłam półki tematycznie. Znacie to uczucie kiedy spodobała wam się książka ale nie ma kontynuacji a chodzi o konkretny klimat i przekopujecie księgarnie, biblioteki i internet żeby znaleźć inną w podobnym stylu? Dlatego właśnie stworzyłam te półki aby łatwiej było znaleźć. Oczywiście każdy ma inne zainteresowania ale może komuś ułatwi to poszukiwania. Później być może dodam inne półki albo będę je zmieniać. No i najważniejsze będziecie na bieżąco widzieć co czytam. Tylko ostrzegam zdarza mi się przeczytać książkę do połowy i odłożyć ją na bardzo długo. Zawsze potem wracam do tych porzuconych książek i wciąż walczę z ich porzucaniem ale jakoś tak się dzieje, że czytam na raty i zmieniam świat w którym chcę przebywać za pomocą książek prawdopodobnie jest to zależne od mojego nastroju i tego co w danym czasie przeżywam.

Nazwa bloga i adres strony pochodzą z mojej ulubionej bajki "Strażnicy Marzeń".

Jack: "- Skąd to wiem? Księżyc mi powiedział, więc jeśli powie coś Tobie, uwierz mu."

wasza Silvestris

Richelle Mead - Akademia Wampirów

Udostępnij ten wpis:

Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, ponieważ książkę czytałam po obejrzeniu filmu. Czyta się ją lekko i przyjemnie jednak muszę przyznać ,że nie polubiłam książkowej Rose, ta filmowa odpowiadała mi bardziej. Za to Lisa w książce i filmie to chyba faktycznie dwie różne osoby (naczytałam się opinii o książce na lubimy czytać). Uważam że w temacie książek  dla nastolatek o wampirach nie wypada tak źle skoro dałam radę ją przeczytać w wieku 22 lat, bo Zmierzch czytałam mając lat 15 i drugi raz już nie dałam rady. Są książki,które czyta się tylko w pewnym wieku i już do nich nie wraca ponieważ są zbyt infantylne. Niestety rozczarowałam się tym, że nic więcej z tej książki się nie dowiedziałam apropos bohaterów, więc równie dobrze mogłam od razu wziąć się za czytanie drugiego tomu, chcąc poznać dalsze losy filmowych bohaterów. Niewykluczone że kiedyś po nią sięgnę ale skoro nie będzie drugiej ekranizacji to na razie mi się nie spieszy. I muszę dodać ,że fabuła nie jest zbyt skomplikowana jak na aurę tajemnicy i wątek szpiegowski. Powiedziała bym nawet ,że jest dość oczywista. Po książkowej Natalie można było się od razu domyślić, że jest szpiegiem, filmowa była bardziej sympatyczna co starało się ukryć jej zamiary a książkowa była po prostu chamsko wścibska. Czuję pewien niedosyt ale bądźmy szczerzy styl pisarski nie powala bo właściwie go brak. Nie potrafię ocenić tej książki. Dla mnie jest letnia. To samo czułam po przeczytaniu "80 Dni Żółtych".

Co się tyczy okładki oprawa graficzna jest w porządku ale zdjęcie na okładce jest okropne.

piątek, 9 września 2016

Gaston Leroux - Upiór Opery

Udostępnij ten wpis:

Muszę zacząć od tego, że "Upiór w Operze" to mój ulubiony musical i jeden z ulubionych filmów, więc siłą rzeczy miałam pewne oczekiwania co do książki w dodatku, że została napisana w 1910 roku. Nie mam zielonego pojęcia jak ocenić to dzieło. Są takie książki, które nie są ani dobre ani złe są po prostu letnie. Trojka głównych bohaterów (Krystyna, Raoul i Eryk) nie zaskarbili sobie mojej sympatii. Przez dialogi między Krystyną i Raoulem wielokrotnie odkładałam książkę, są oni po prostu infantylni. Postać wicehrabiego jest idiotyczna. Został przedstawiony jako człowiek, który bez pomocy Madame Giry i Persa nigdy nie odnalazłby Krystyny, bo waliłby głową w mur i jęczał jaki jest nieszczęśliwy. Jedyną jego zaletą jest oddanie Krystynie. Najbardziej jednak rozczarowała mnie historia Eryka, który odkąd uciekł z domu jako mały chłopiec wiódł żywot geniusza mordercy. Nie było tam żadnej wzruszającej historii o nękanym i poniżanym chłopcu, który dokonuje pierwszego mordu w skutek chęci ucieczki od człowieka, który się nad nim znęcał. Książkowo nie jest to postać godna współczucia i prawdę mówiąc gdyby nie ostatnie rozdziały napisane z perspektywy Persa, który dobrze znał Upiora nawet nie bardzo byśmy wiedzieli co z tym upiorem począć. Zostało podanych więcej faktów przemawiających na niekorzyść Upiora jako zupełnego szaleńca, który zamierzał wysadzić Operę, gdyby Krystyna odmówiła zaślubin. Tylko przez jedną chwilę poczułam nić sympatii z główną bohaterką - na końcu książki okazuje się że najpierw była mamiona potem porywana i zastraszana a na koniec szantażowana przez Upiora. W książce jest niewiele rozmów i wątków między nią a Upiorem. Jest mi jakoś przykro. Mimo lekkiego, przyjemnego stylu autora jakoś nie mogę pogodzić się z tą historią. Mimo takiej pomysłowości stała się ona wręcz banalna i tak naprawdę wcale nie chodziło o nieodwzajemnioną miłość Eryka do Krystyny tylko o to, że Upiór w marzył o tym aby zaznać odrobinę miłości od kobiety. I patrząc na kontynuację musicalu, (Love Never Dies) książka nie pozostawia nawet cienia szansy aby Krystyna kiedykolwiek kochała Eryka albo,żeby jej imponował. On ją po prostu przerażał i wszyscy uważali go za potwora. Filmowo postacie nabrały głębi a Andrew Lloyd Webber jako twórca musicalu dla mnie jest również twórcą wzruszającej historii miłosnej. Postacie są pełne pasji, współczucia i zdecydowania. Gdybym była książkową Krystyną miałabym wybór pomiędzy szalonym mordercą a głupim hrabią i naprawdę nie wybrałabym żadnego. W filmie mamy do czynienia z geniuszem szaleńcem, który marzy o miłości kobiety anioła, którą wabi swoim pięknym głosem a młodym, współczującym, hrabią, który rozumiał o wiele więcej niż Krystyna w sprawie Upiora. W książce jak na powieść detektywistyczną napięcie wciąż rośnie ale to czego się na końcu dowiadujemy nie jest należytym zwieńczeniem historii. Ja przynajmniej czuję niedosyt. Mam nadzieję, że nie zepsułam nikomu lektury bo uważam, że i tak warto ją przeczytać ale w historii literatury były już lepsze duchy (Duch z Canterville) i ciekawsze historie do wyjaśnienia (Przygody Sherlocka Holmesa).

Co się tyczy tego wydania jest ono kieszonkowe z filmową okładką. Dobrze się je czyta, czcionka nie jest zbyt mała. Z tego co wiem starsze wydania również były ciekawie wydane. A i jeszcze na sam koniec mi się przypomniało, że o masce Upiora jest zaledwie wspomniane na końcu powieści nie odegrała ona tak znaczącej ikonicznej roli jak w filmie. Chyba obejrzę ten film setny raz <3

wasza Silvestris

czwartek, 8 września 2016

J. K. Rowling - Harry Potter i Więzień Azkabanu

Udostępnij ten wpis:

Książka przeczytana przeze mnie wielokrotnie jest moją ulubioną częścią przygód Harry'ego. Zawsze potrafiła wprowadzić mnie w dobry nastrój, szczególnie teraz, kiedy mogę wypatrywać pierwszych oznak jesieni, czyli mojej ulubionej pory roku. Książka była równie wciągająca jak za pierwszym razem. Dzięki odświeżeniu tej lektury przypomniałam sobie, kilka elementów, których zabrakło w filmie, mimo iż jest bardzo dobrą adaptacją. Po pierwsze Snape w książce jest jeszcze bardziej podłą kreaturą niż filmie,co do chowania dawnych uraz i upokarzania uczniów. Rowling w ostatniej części naprawdę podała mocny powód aby wybielić tę postać. Po drugie w żadnej części filmowej nie pojawia się Irytek, który muszę przyznać jest jedną z moich ulubionych postaci. Oczywiście w książce znajdziemy również kilka istotnych wątków jak rola Krzywołapa, kłótnie Hermiony z Ronem, czy kilka innych zaklęć, które się pojawiają (w filmie jest ich naprawdę mało). Lektura była naprawdę przyjemna poczułam się znów jak w dzieciństwie i z całą mocą wróciły do mnie wspomnienia, czemu tak bardzo zachwycałam się tą książką. Z różnych powodów czułam się jak Harry i czytając ją jeszcze raz nic się nie zmieniło, chociaż całe moje życie się zmieniło.

Okładki książek z pierwszego wydania zawsze będą moimi ulubionymi. Wersja okładek dla dorosłych była naprawdę słaba. Jedynie konkurować z pierwszymi mogą te wydane na urodziny sagi, są naprawdę śliczne ale ja te pierwsze i tak będę darzyła sentymentem. Myślę, że pora już kończyć bo nigdy nie napiję się herbaty a wodę grzeję już czwarty raz no i Berlińskie róże same się nie przeczytają. Nie zapomnijcie o magii w książkach.

wasza Silvestris

sobota, 20 sierpnia 2016

Michael Coren - Lewis człowiek, który stworzył Narnię

Udostępnij ten wpis:


Książka od początku do końca mnie pochłonęła. Nie wiem czy na skutek sposobu pisania autora biografii czy wzruszającej historii Lewisa. Chociaż posługuje się stylem bardziej skierowanym do młodszych czytelników jakoś mnie ta prostota ujęła. Opowiada historię życia Lewisa od najmłodszych lat, kiedy mieszkał z rodziną, o czasach jego edukacji, wojnie, wielu przyjaźniach z pisarzami m. in. z Tolkienem oraz najważniejszą historię miłości z Joy Davidman Gresham. Na samym końcu po przeczytaniu historii śmierci żony Lewisa musiałam przerwać czytanie bo strasznie się wzruszyłam a zostało mi zaledwie 5 kartek.
 Książka jest ciekawie ilustrowana zdjęciami Lewisa z ludźmi, którzy otaczali go całe życie oraz miejscami w których je spędził. Dwoma minusami w tej książce jest po pierwsze: brak informacji od kogo pochodzą przypisy. Według mnie od tłumaczki, która wytyka błędy autorowi oraz po drugie: autor opisując dzieła literackie Lewisa w zasadzie streszcza je szczegółowo razem z zakończeniem. Zirytował mnie ten fakt, ponieważ jestem fanką Opowieści z Narnii i znam ich treść ale nie miałam jeszcze okazji zapoznania się z innymi dziełami Lewisa, które mnie zawsze intrygowały i niestety autor biografii opowiedział mi nawet to czego nie chciałam wiedzieć. Coren umiescił je w swej pozycji, ponieważ interpretuje dzieła Lewisa ale mimo wszystko, niektóre streszczenia zakończeń powieści mógł sobie odpuścić. Mimo to autor z takim uwielbieniem wyraża się o Lewisie, że utwierdza czytelnika w przekonaniu, iż Lewis od dziecka był wyjątkową osobą. Wciąż mam niezmierną ochotę przeczytać inne dzieła autora. Pozycję gorąco polecam fanom Lewisa ale takim, którzy większość utworów Lewisa mają przeczytanych. Coren mocno opiera się na książkach H. Carpentera.

Książka wydana w ciekawym formacie w twardej oprawie, wydrukowana na kremowym papierze o nieco grubszej gramaturze. Nie jest ciężka i bardzo poręczna, ma zaledwie 135 stron.

środa, 17 sierpnia 2016

Melissa Marr - Król Mroku

Udostępnij ten wpis:



"Król Mroku" to drugi tom z cyklu "Królowa Lata". Głównymi bohaterami tej książki są inne postacie niż w pierwszym tomie i według mnie o wiele ciekawsze postacie się tu pojawiły oraz ich problemy są o wiele trudniejsze. Najmilsze dla mnie było zakończenie. Nie było super zaskoczeniem ponieważ nie miałam, żadnych oczekiwań ale jednak duży plus, że nie skończyło się jak love story tylko każdy z bohaterów podjął o wiele ważniejsze decyzje dla siebie. Nie będę spoilerować ale ucieszył mnie fakt, że książka okazała się czymś więcej niż historią miłosną.

Okładka została specjalnie zaprojektowana do tej powieści.

Melissa Marr - Królowa Lata

Udostępnij ten wpis:



Jest to książka, która wpadła mi w oko kilka lat temu ze względu na okładkę ale jak się okazało tematyka też była w moim guście. Szukałam jej jakiś czas aż niedawno zamówiłam ją z allegro. Książkę pochłonęłam bardzo szybko. Czyta się ją szybko i przyjemnie. Bardzo polubiłam podejście autorki do tematu świata fantasy, którego można się bać, tak jak główna bohaterka Aislinn. Bohaterowie powieści zyskali moją sympatię z wyjątkiem Keenana ale podejrzewam, że w późniejszych częściach pod wpływem Donii przestane mnie ta postać irytować. Dużym atutem są cytaty na początku każdego rozdziału. Widać,że autorka sięgnęła do źródeł tworząc świat wróżek. Niestety większość z tych pozycji jest niedostępna na polskim rynku.

Okładka jest przyjemna wizualnie z charakterystyczną szatą graficzną tytułu, co ułatwia skojarzenie dalszych części. Czcionka wewnątrz jest w sam raz i nie męczy czytelnika.


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia